Czasem lepsze niż seks oralny

Seks oralny jest jedną z form, przy której wiele kobiet z sukcesem szczytowałoby, gdyby był on przeprowadzany z zaangażowaniem i pieczołowitością. Wielu partnerów doskonali się i świetnie radzi sobie z minetką. Czasem jednak chcemy czegoś więcej! Jeśli jesteś kobietą, która z jakichś powodów liczy na więcej emocjonujących wrażeń, powinnaś rozważyć znalezienie gadżetu, który zapewni Ci maksimum przyjemności.

Gadżet ssący

Taka zabawka najbardziej przypomina zabawy orgalne, jeśli tylko dobierzemy sobie odpowiedni. Do wyboru macie większe lub mniejsze. Zasycacze działają tak, że przykłada się je do łechtaczki specjalną wypustką – otworem, w którym tworzy się ciśnienie, dające uczucie zasysania. Mają rozmaite kształty i moc. Są i takie, które oferują wibracje. Przyznam jednak, że korzystanie z wibracji podczas zabaw ssących kompletnie mija się z celem – wrażenia się zlewają i trudno tak naprawdę wyczuć ssanie, kiedy wokół łechtaczki włącza się wibracja. Jednak macie z czego wybrać. Satisfyer, Womanizer czy Sona – do wyboru do koloru.

Laya II czyli opływowy wibrator

Klasyk łechtaczkowy. Opływowa fasolka, która pływa wręcz po wulwie, rozmasowując łechtaczkę intensywnie, wysyłając wibracje do głębi miednicy. Takie mydełko czy fasolka doskonale dopasowuje się do budowy warg sromowych. Jeśli wybierzesz dobrą wibrację o niskiej częstotliwości możes być pewna, że będzie ona stymulowała łechtaczkę intensywnie i głęboko.

Gadżet “furczący”

Furczące skrzydełka takiego gadżetu to mistrzowski popis zdolności, jakich (nie da się ukryć), trudno szukać u kogokolwiek żywego… 
Intensywnie mruczące niskie wibracje zabawki, plus szalejące płatki wibratora dają doznania niezwykle emocjonujące. Łechtaczka może być łaskotana, muskana, rozwibrowywana i pieszczona. Takich gadżetów jest niezły wybór, ja zdecydowanie polecam Volta Fun Factory, która świetnie  działa i ma wibracje o niskich częstotliwościach.